Przedstawię je w kolejności od najstarszego do najnowszego produktu, które zakupiłam.
Bourjois puder bonzujący, 52
Jego koszt to ok.50zł bez promocji, więc jest to dość drogi kosmetyk jak na drogeryjne półki. Jakoś 2 lata temu był mega szał na niego i oczywiście zaciekawiona sama postanowiłam go sprawdzić. Okazało się, że to nie dla mnie, zdecydowanie. Jest za ciepły. Taki ceglasty. Sprawdzić się może u osób z ciemną karnacją lub opaloną skórą, bo ciepłe tony ładnie się stopią. Ja jestem bladziochem i stanowczo mówię nie! Ładnie rozprowadza się po twarzy, przyjemnie pachnie. A i jeszcze jeden minus to kawalenie się. Kilka razy omiatamy pędzlem po czekoladce i nagle robi się kamień. Trzeba to zeskrobywać.
W7 Honolulu
Kosztuje ok. 13zł, więc bardzo przystępna cena. Można go znaleźć tylko w drogeriach internetowych. Bardzo dobry bronzer! Nie jest on bardzo chłodny, ale nie jest też pomarańczowy. Taki bym powiedziała, neutralny odcień. Nadaje się zarówno do opalania twarzy jak i do konturowania. Świetnie się rozprowadza po twarzy, nie tworzy plam. Jest w odpowiedni sposób napigmentowany, czyli nie jest ani za słaby, ani za mocny. Po prostu w sam raz :) Sprawdzi się przy każdej karnacji, serdecznie go polecam!
The Balm Bahama mama
Koszt to 56zł. Do kupienia tylko w drogeriach internetowych. Jest to już kultowy kosmetyk i nie bez powodu. Jest naprawdę świetny! Odcień chłodny, ale nie aż tak bardzo, żeby nie można było go używać do opalania twarzy jak i konturowania. Jest mega napigmentowany, co może stanowić problem. Trzeba się nauczyć go używać, bo łatwo z nim przesadzić. Ma takie lekko satynowe wykończenie, nie jest bardzo matowy i suchy, co jest jego plusem. Sprawdzi się praktycznie przy każdej karnacji. Warto go wypróbować.Kobo matt bronzing & contouring powder, sahara sand i nubian desert
Regularna cena to 20zł, ale często można je złapać na promocji. Dostępne w Naturze. Uwielbiam oba odcienie, bardzo lubię je mieszać ze sobą i używać samodzielnie. Są najmniej napigmentowane z całej grupy, ale na twarzy bardzo łatwo można budować ich pigment. Idealne na początek, dostępne stacjonarnie. Pisałam już o nich oddzielny post <klik>, więc nie będę się tu mocno wywodzić na ich temat. Chociaż wiecie, bywa też tak, że po pewnym czasie zdanie się zmienia. Ale ja nadal je bardzo lubię, używam cały czas. Są to już bronzery o chłodnej tonacji, którymi twarzy sobie nie opalimy. Służą typowo do modelowania. Jeśli nałożymy za dużo, może powstać brzydka plama, tak jakbyśmy były brudne. A i mają dość suchą konsystencję, np. bahama mama jest bardziej miękka.Na koniec zestawienie wszystkich bronzerów:
Widzicie, jak czekoladka Bourjois wybija się ciepłym odcieniem od pozostałych? Pewnie teraz myślicie "ok, mniej więcej wiem który jest fajny, ale który najlepszy?" Samej mi jest ciężko wybrać najlepszego z nich, ponieważ tak naprawdę nie przepadam jedynie za czekoladką. Resztę bardzo lubię i polecam. Myślę, że warto wypróbować kultową bahamę mamę i chłodniejsze bronzery do typowego modelowania z Kobo.
Który miałyście/macie i polecacie?
Do następnego! :)
Żadnego nie mam ;) w tym momencie jestem w posiadaniu dwóch bronzerów, jeden z paletki sleek face form w odcieniu fair a drugi to puder konturujący z Inglota. Oba są fajne :) no i jasne i chłodne, co dla mnie bardzo ważne ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam gdzieś o bronzerze ze Sleeka 😊
Usuńostatnio jak były promocje w naturze chciałam sobie kupić ten bronzer z kobo ale skusiłam się jednak na bronzer z my secret :)
OdpowiedzUsuńbardzo przydatny post
zapraszam do mnie, obserwuję :*
igaablogs.blogspot.com
I jak się spisuje? Jesteś zadowolona? :)
UsuńKobo jest moim faworytem <3 Mam go już naprawdę długo i jestem z niego meeeega zadowolona :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy post:)
Super :)
UsuńTen z The Balm i Bourjois świetnie się prezentują!
OdpowiedzUsuńU mnie Bourjois też by się nie sprawdził. Mam KOBO i uczę się z nim pracować, choć nie do końca mi odpowiada :)
OdpowiedzUsuńA co jest nie tak?
Usuńmam bahama mama, kobo sahara sand i w7, moim zdecydowanym faworytem jest peodukt marki thebalm:)
OdpowiedzUsuńTo prawda, ja tez nie żałuje jego zakupu, choć z ciężką ręką można przesadzić :)
UsuńJa bardzo kocham ten z W7;]
OdpowiedzUsuńmam ten z w7 a następnym zakupem będzie puder 505 z Inglota. Bahama Mama wygląda bardzo ładnie. Ładny, ciepły brąz. :) Natomiast ten z Bourjois... dla mnie klapa...
OdpowiedzUsuńMiałam do czynienia z Kobo i z Bahama Mama, i ten pierwszy do mnie lepiej pasuje ;)
OdpowiedzUsuńMam W7 Honlulu i Kobo Sahara Sand. Oba bardzo lubię. Kobo używam jak chcę delikatnie podkreślić kości policzkowe, natomiast jak chcę taki bardziej zadziorny look uzyskać to wtedy sięgam po W7. W zapasie mam jeszcze Inglot 505 ale cierpliwie czeka na swoją kolej :-)
OdpowiedzUsuńCo sądzisz o bronzerze miss sporty Tan up! kolor 020, Hawaiian Hula? Kupiłam w szale promocji w Rossmannie, jest bardzo duży, ponad 17g, a obawiam się, że nie do końca mi pasuje, wydaje mi się być mocno ciepły. Co możesz poradzić, żeby nie poszedł w kąt i się nie zmarnował?
OdpowiedzUsuńa nie mam go i nawet nie wiem jak wygląda, więc nic nie mogę powiedzieć na jego temat. On będzie fajny do opalonej skóry, wtedy podkreśli opaleniznę ;) możesz jeszcze dokupić sobie Kobo sahara sand i mieszać je ze sobą, wtedy uzyskasz chłodniejszy odcień.
UsuńCo do Bahama Mamy jest też dostępna w większości Douglasów ;)
OdpowiedzUsuńKobo Sand jest naprawdę ok :) Wiecie może gdzie go kupić?
OdpowiedzUsuńGdzie można kupić Sanda?
OdpowiedzUsuń